Niedawno stanąłem przez trudnym zadaniem zakupu sprzętu komputerowego do domu i do pracy. Dotychczasowy laptop ledwo zipiał, a ja nie miałem już do niego siły. Dodatkowo nawał pracy powodował, że obciążałem go ponad jego siły. Najnowszy Windows jest na tyle wymagający, że czasem samo uruchomienie systemu trwało bardzo długo. Dlatego postanowiłem wyposażyć się w lepszy sprzęt. Kiedy zacząłem poszukiwania moje wymagania wzrosły. Dlaczego?
Często pracuję z różnych miejsc i posługuję się głównie laptopem. Zdarza się, że używam go w zaufanym miejscu, z którego potem zapominam go zabrać. Tak też było niedawno, kiedy wyjechałem od znajomych zostawiając u nich swój komputer przenośny. W związku z tym, że zdałem sobie z tego sprawę dopiero w domu – odebrałem go następnego dnia, w dodatku w godzinach wieczornych. Cały dzień pozostawałem bez dostępu do narzędzia pracy. Postanowiłem zatem, że kupię też komputer stacjonarny z monitorem, które zawsze czekały będą na mnie w moim miejscu na ziemi.
Sprzęt komputerowy jest drogi. Kropka. Oczywiście samochody są droższe (przynajmniej w większości), ale zakup laptopa to nie jest wydatek dla każdego. I ja chciałem na to przeznaczyć jak najmniejszą kwotę. Po przyjrzeniu się ofercie nowych laptopów i komputerów zrozumiałem szybko, że muszę szukać sprzętu używanego. Tylko gdzie?
Porozmawiałem z kolegą, który sprzęt komputerowy wymienia zdecydowanie częściej ode mnie. Potrafi pracować na kilku kolejnych laptopach w ciągu roku. To naprawdę imponujący mi wynik – ja swojego używałem już od kilku lat. Okazało się, że nie wydaje na to tyle pieniędzy, ile się spodziewałem. Zaopatrywał się od dawna w urządzenia używane, najczęściej z oferty poleasingowej. A ich ceny oznaczały naprawdę solidne oszczędności w porównaniu do korzystania z oferty sklepów sprzedających nowe komputery.
Jednak co z wydajnością? Obawiałem się, że sprzęt poleasingowy jest stary i może pracować tak źle, jak mój laptop. Kolega wyjaśnił mi, że najczęściej z leasingu wychodzą marki i modele biznesowe. Co to oznacza? Na ogół przewyższają one najpopularniejsze modele pod względem możliwości i wydajności i nawet po kilku latach spełniają wymagania najnowszych systemów i programów. Poza tym przed sprzedażą są poddane odpowiedniej konserwacji. Dlatego łatwo wybrać coś, co będzie działać dobrze. I to jeszcze bardzo długo.
Zapoznałem się z opisem klas sprzętu poleasingowego na stronie producenta. Okazało się, że moje wymagania co do laptopa spełniają zarówno klasa A+ jak i A. Co te klasy oznaczają? Sprzęt sygnowany tymi oznaczeniami posiada co najwyżej małe ryski i otarcia, czasem jakieś niewielkie przebarwienia, jest jednak nadal w 100% sprawny. Do tego A+ może być praktycznie pomylony ze sprzętem nieużywanym, bo nie dostrzeżemy żadnych śladów użytkowania.
Szczególnie zainteresowały mnie smukłe modele laptopów Lenovo z serii T (ThinkPad) z procesorami I5-6300U. No dobrze, przyznaję, to wspomniany kolega polecił mi przyjrzenie się tym właśnie modelom ze względu na procesor Ultra, czyli taki, który jest zarówno wydajny, jak i oszczędny w poborze mocy. To oznacza, że laptop działał będzie długo nawet na używanej baterii – bez źródła zasilania. Po krótkim zastanowieniu wybrałem T460s z ekranem FullHD.
Zdecydowałem się na klasę A. Liczyłem się z tym, że będą widoczne otarcia czy pęknięcia. Ale za to było tanio – wydałem około 1,5 tys. zł. Co się okazało? Dostałem komputer, który ma tylko kilka rysek na obudowie i leciutkie przebarwienie na spodzie – od firmowej naklejki. Poza tym – jest świetny. Używam go już kilka tygodni i nie mam żadnych zastrzeżeń. Stary laptop mógł spokojnie odejść na emeryturę.
W związku z tym, że komputer stacjonarny i monitor chciałem traktować jako sprawne i szybkie urządzenie rezerwowe (na wypadek, gdybym znów postanowił zostawić laptopa u znajomych), to poszukałem czegoś tańszego, w klasie B. Okazało się, że urządzenia te są także w pełni sprawne, a jedynie posiadają widoczne ślady używania. Dlatego też zakup ten uznałem za szczególnie udany, czyniąc solidne oszczędności w porównaniu do nowego sprzętu.
Jeszcze kilka tygodni temu – nie, ponieważ nie wiedziałem o takiej możliwości. Szukając używanego pewnie przeglądałbym allegro i kupił laptopa, któremu po drodze nie przyjrzeli się specjaliści. Teraz z czystym sumieniem – polecam. Wspomniani wykwalifikowani pracownicy przypisując sprzęt do jednej z klas, czyszcząc dane, konserwując podzespoły, instalując system wraz ze sterownikami i ogólnie dbając o jego odświeżenie pozwalają na przemyślany zakup. Ja dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem, a nawet trochę więcej. I jestem bardzo ciekawy, czy inni też mogą znaleźć dla siebie laptopa poleasingowego idealnie dopasowanego do potrzeb.